„Snopek mirry z Ogroda Gethsemańskiego albo załosne gorzskiey Męki Syna Bozego (…) rospamiętywanie” – to oryginalny tytuł znanego bardzo nabożeństwa, które od jego pierwszych słów zwykliśmy nazywać: Gorzkie żale. Czy warto pisać dziś o tym rzewnym nabożeństwie, które dla jednych jest prawdziwie głębokim przeżyciem religijnym, innych zaś odrzuca zbyt egzaltowana, zbyt emocjonalna jego forma?
Musimy wiedzieć, że nasza zachodnia kultura chrześcijańska przepojona jest na wskroś stoicyzmem, dla którego uczucia, cała sfera psychiczno-emocjonalna człowieka jest, jeżeli nie całkiem bezwartościowa, to na pewno deprecjonowana bywa na rzecz rozumu – wartości intelektualnych. Jest to jedno ze źródeł dzisiejszej chrześcijańskiej cywilizacji łacińskiej, w której (w przeciwieństwie do cywilizacji wschodniej – greckiej) największą wartość ma rozumowanie, argumentacja, dowodzenie, intelekt – ogólnie mówiąc racjonalność. U człowieka przełomu XX i XXI wieku ta inklinacja w stronę racjonalizmu odzywa się ze szczególną mocą.
Niesłabnąca jednak (przynajmniej w moim otoczeniu) popularność Gorzkich żali mówi, że również współczesny człowiek odnajduje wartości głęboko duchowe w tym wiekowym przecież nabożeństwie.
W druku pojawiły się Gorzkie żale po raz pierwszy w roku 1707. Przyczynił się do tego ks. Wawrzyniec S. Benik ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, z pewnością jednak to nabożeństwo było znane już dawniej. Autor Gorzkich żali czerpał treść jak i melodię z sekwencji i ze średniowiecznych hymnów gregoriańskich. Nabożeństwo powstało jako nowy sposób odprawiania Pasji, czyli rozważania Męki Pańskiej i jako takie wpisuje się w tradycję średniowiecznego dramatu liturgicznego oraz późniejszych misteriów pasyjnych.
Na czym więc polega oryginalność Gorzkich żali? Składa się na nią przede wszystkim nowa forma, wynikająca z ducha pobożności tamtych czasów, to jest okresu baroku. Pieśń Gorzkich żali nie poprzestaje na zrelacjonowaniu biblijnych wydarzeń. Budzi ona także nasze głębokie uczucia. To połączenie nowej formy z elementami tradycji musiało wyjątkowo dobrze utrafić w potrzeby ludzi tamtych czasów, gdyż dzięki Zgromadzeniu Księży Misjonarzy (Łazarzystów), nabożeństwo rozpowszechniło się wnet po całym kraju. Tekst Gorzkich żali tłumaczono nawet na obce języki: dwukrotnie na język litewski, a także na niemiecki, angielski i rosyjski.
Strukturę nabożeństwa ułożono na modłę dawnej jutrzni brewiarzowej. Mają więc Gorzkie żale trzy części, tak jak jutrznia składa się z trzech nokturnów. Rozpoczynająca nabożeństwo Pobudka wzywa do modlitwy. Takim samym wezwaniem jest w jutrzni śpiew Invitatorium, czyli Wezwanie (Ps 94). W każdej części nabożeństwa mamy trzy pieśni: Hymn, Lament duszy nad cierpiącym Jezusem i Rozmowa duszy z Matką Bolesną; analogicznie w każdym nokturnie mamy trzy psalmy.
Główna jednak wartość Pieśni polega na jej bardzo żywym przekazie duchowym, na niezwykle przejmującym wprowadzeniu w przeżywanie (nie tylko w rozważanie) Męki Pańskiej. Od pierwszego do ostatniego tonu przenika ją gorąca miłość do Pana Jezusa, miłość angażująca całego człowieka: jego ciało, psychikę, umysł i duszę. Nie ma tu nic ze stoickiej apathei (bez czucia) Boga z filozoficznego Absolutu, który nic nie czuje i jako niezmienny nie podlega żadnym cierpieniom. Wszystkie strofy przenika świadomość, że to Bóg prawdziwy i jedyny z miłości do człowieka nieskończenie się uniżył: stał się człowiekiem i przyjął okrutną śmierć z ręki człowieka – tego, którego przyszedł zbawić. Bądź pozdrowiony, bądź pochwalony! – Dla nas zelżony i pohańbiony! – Boże nieskończony! W żywych i przejmujących obrazach autor przedstawił całą udramatyzowaną historię Męki Pańskiej od modlitwy w Ogrójcu… aż do ciężkiego skonania na krzyżu. Szczególnie zilustrowane są ból i męka fizyczna Pana Jezusa, opisom tym jednak towarzyszy ciągle głęboka świadomość duchowego cierpienia Boga: Przecież Go bardziej niż katowska dręczy – Złość twoja męczy.
Śpiewający coraz bardziej uświadamia sobie swoją współwinę tych cierpień Pana Jezusa. Z całego serca, jak tylko może, gorąco i szczerze przeprasza Pana Jezusa, żałuje i płacze: Oby się serce we łzy rozpływało, – Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało! – Żal mi, ach żal mi ciężkich moich złości – Dla Twej miłości! Świadomy, dlaczego Bóg – Król wszechświata tak cierpi woła: Za moje złości grzbiet srodze biczują.
W chronologicznie przedstawionych wydarzeniach Męki Pana Jezusa cały czas obecna jest Jego Matka, Maryja – Matka Bolesna. Niewysłowiony ból Jej Serca powodowany jest cierpieniami Syna i świadomością, że to Król niebieski, Bóg nieskończony – przez ludzi wyszydzony! Tak wielkie cierpienie Jej Syna i Jej budzi w duszy gorące pragnienie nawrócenia i poprawy oraz wynagrodzenia za grzechy swoje i innych: Proszę, o Panno jedyna, – Niechaj krzyż Twojego Syna – Zawsze w sercu swym noszę.
Czy Gorzkie żale, za udział w których możemy uzyskać odpust zupełny, dalej będą przemawiać tak silnie, jak w ciągu trzech minionych stuleci? Czy przenikną twarde serc naszych opoki? Zachętą dla nas i dla przyszłych pokoleń niech będzie ostatnie zdanie Pobudki – prostego dwuwiersza, zawierającego bardzo głęboką myśl teologiczną: Upał serca swego chłodzę, – Gdy w przepaść Męki Twej wchodzę.
Marcin Majewski